Mamy już końcówkę stycznia, do zakończenia budowy naszego bloku pozostało trzy miesiące, więc czas najwyższy zacząć planować nasze m:)
Oto moje stanowisko dowodzenia - rozłożyłam się na łóżku, bo zwykle miejsca na stole brakuje dla mojego stosu papierzysków...
Planowanie, wymyślenie wszystkiego, urządzanie Jarosław pozostawił mi - stwierdził że ja się na tym znam lepiej, że ja się tym interesuję i że ufa mi w stu procentach, a ja chętnie to na siebie wzięłam. Po mojej stronie znalazło się wszystko co wiąże się z przemyśleniem, a Tajger będzie musiał udźwignąć ciężar wykonania i... szczerze mu współczuję, bo raczej się nie zastanowił nad tym:)
Przez ostatnie dwa tygodnie (czyli w trakcie ferii) zabrałam się za to czynnie: przejrzałam chyba wszystkie możliwe strony sklepów meblowych i budowlanych (pozostało mi allegro - prawdziwa kopalnia złota - a tym mam zamiar zająć się dziś), odwiedziłam kilka z nich, uporządkowałam swoje wcześniejsze notatki, rozrysowałam już wstępny projekt i co? wszystko mi się poplątało!
Bo wcześniej krążyłam myślami jedynie w okół stylu skandynawskiego, nomen omen bardzo teraz popularnego, a teraz powoli wkradają się do mojej głowy także nieco nowocześniejsze bryły, loftowe przaestrzenie, ciemne drewno i metal i ach, wyjściem idealnym byłoby to wszystko pomieszać... ale czy się w ogóle da? Pomocy!
Oto kilka moich smaczków wygrzebanych gdzieś z neta na przestrzeni ostatnich miesięcy:
Co by nie mówić, może nie jest to najprostsze zadanie, szczególnie dla osoby tak niezdecydowanej jak ja, ale myślę, że i najbardziej fascynujące, ciekawe i przynoszące odpowiednie rezultaty... Im więcej teraz przemyślę, zaplanuję tym mniej niemiłych niespodzianek nas później spotka, a i efekt końcowy będzie lepszy. Nic na łapu capu! - to moje hasło przewodnie na ten najbliższy czas!
7. K. Mirecka-Ploss, Kobieta, która widziała za dużo, Świat książki, Warszawa 2012
Jak głoszą napisy na maksymalnie brzydkiej okładce "thriller psychologiczny oparty na faktach" - faktycznie thriller, faktycznie psychologiczny, tego czy oparty na faktach nie będę dowodziła. Jak dla mnie nie najlepszy (mimo wielu pochlebnych recenzji krytyków), ale może ja jeszcze nie dorosłam do tego typu książek. Zmuszałam się, żeby doczytać do końca, bo nie lubię niedokończonych historii.
8. C. Massarotto, Jestem najprzystojniejszym mężczyzną świata, Albatros, Warszawa 2013, przeł. J. Prądzyńska
Zakupiona za marne grosze w Marcpolu, miała służyć jako lekki przerywnik dla mnie, okazała sie świetną okazją do żartów mojego brata "hahaha, co ty czytasz, już nie masz nic lepszego?". Jakże płytkie jednak okazały się moje skojarzenia z tytułem i okładką. Może nie jest to literatura wyższego rzędu, aczkolwiek niesie ze sobą pewien przekaz, którego wcale nie narzuca, czytelnik sam do niego dochodzi. Pod historią młodego chłopaka skrywa się krytyka obecnego świata - jakże trafna, jakże prosta. Warte przeczytania, warte zastanowienia - aczkolwiek nie twierdzę, że doskonałe...
9. J.Brzechwa, Akademia Pana Kleksa (znaleziona i przeczytana w formie elektronicznej)
10. C. Collodi - Pinokio (po raz kolejny plik pdf ściągnięty z Internetu)
Te dwie ostatnie to akurat moje przerywniki, które a nóż mogą m się przydać w pracy...
znalezione gdzieś w necie
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz