środa, 18 marca 2015

Snajper na pięć gwiazdek...

              Nie zawsze zgadzam się z Jarkiem w opiniach co do filmów, które oglądamy razem... On zwykle poluje na nowości science fiction, męskie strzelaniny, ewentualnie animacje, czy odmóżdżające komedie, ja lubię przede wszystkim filmy z ciekawą historią w tle i nie ważne czy to obyczajówka, romans, fantasy czy te jego strzelaniny. Nie zawsze, ale nie nigdy - nie raz i nie dwa trafiliśmy na jakieś cacuszko w tym temacie, tak też było ostatnio. Absolutnie zachwyciliśmy się filmem Snajper.


Już sam plakat (minimalistyczny, w kontrastowych barwach, skupiony na najważniejszym) zachęca maksymalnie do poświęcenia tych 135 minut na to, by poznać prawdziwą historię życia Chrisa Kyle'a, najlepszego strzelca armii amerykańskiej. Żeby nie wdawać się zbytnio w szczegóły, bo to by mogło odebrać przyjemność oglądania zachęconym, powiem tylko że jest to taki przekrój legendy o bohaterach wojennych - człowiek z ideałami wyjeżdża na wojnę w obronie swojego kraju, doskonale wyszkolony wkręca się w to co robi maksymalnie, odsuwa na bok swoje dotychczasowe życie, a po powrocie ma problemy z adaptacją do nowej sytuacji... Banał ktoś by powiedział, ale takie są właśnie realia wyjeżdżających na misje chłopaków, takich jak mój Jarek (nie on się nigdzie nie wybiera, choć to nie oznacza, że ja się nie martwię, że tak się może kiedyś przydarzyć, w końcu żyjemy w takich, a nie innych czasach)! Takiego końca obawiają się ich żony, w tym ja, taki brutalny jest świat... Film nic nie upiększa, nie dramatyzuje... Nakręcony jest świetnie, zdjęcia rewelacyjne, dialogi realistyczne, w pełni zasługuje na otrzymanego Oscara i uwagę widzów... Od nas pięć gwiazdek na możliwych pięć (co by się nawet zgadzało z najwyższą liczbą gwiazdek na amerykańskich pagonach:-)!
Oto kilka zdjęć z filmu:








aaaaa oto moja ostatnia lista książkowa:
15. S. Collins, Igrzyska śmierci
16. S. Collins, W pierścieniu ognia
Oczywiście nie zapominam o tym, że miał być pełen zapis bibliograficzny, ale obie części były pożyczone, a gdy je z wypiekami na twarzy skończyłam czytać, oddałam właścicielce zapominając uprzednio spisać co trzeba. Wszystkie części trylogii dostępne dosłownie w każdej księgarni. Uzależniające, wciągające, wspaniałe... to jedne z tych książek, do których będę wracała, a i mój zmysł polonistyczny podpowiada, że fajnie sprawdziłyby się w roli szkolnych lektur.
17. Z. Miłoszewski, Gniew, Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2015 - III część trylogii o prokuratorze Teodorze Szackim, w niczym nie ustępująca dwóm poprzednim, a nawet śmielsza, drastyczniejsza, bardziej przerażająca. Dla mnie dość trudna i wymagająca dłuższej przerwy na oddech po przeczytaniu...


18. M. Alford, Stażystka, Znak, Kraków 2012 - pochłonęłam w jeden wieczór tak się rozsmakowałam w opowieściach dawnej kochanki prezydenta Kennedy'ego. Miła odskocznia od trudniejszej literatury, odprężenie i podróż do najbardziej interesujących czasów w historii świata...
19. C. S. Lewis, Lew, czarownica i stara szafa, przeł. A. Polkowski - przeczytane w formie elektronicznej. Lektura ważna dla mojej pracy, podobnie jak kolejne przedstawione poniżej.
20. M. Widmark, H. Willis, Lasse i Maja. Tajemnica meczu, Zakamarki, Poznań 2013
21. M. Widmark, H. Willis, Lasse i Maja, Tajemnica hotelu, Zakamarki, Poznań 2013
22. M. Widmark, H. Willis, Lasse i Maja. Tajemnica kawiarni, Zakamarki, Poznań 2013
23. C. Collodi, Pinokio, kolejna pozycja przeczytana w formie elektronicznej, trudno więc o bardziej dokładny zapis bibliograficzny
24. D. Gellner, Duszki, stworki i potworki, Foksal, Warszawa 2013, ilustrował M. Szymanowicz

                                                                                                                                     M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz