"Głowa mnie nap… Napadowe bóle głowy mam!"
Tekst powyższy pochodzi z jednego ze skeczów legendarnego
Kabaretu Ani Mru Mru. Król, na samym początku, uskarża się w nim na swoje życie, na nudne audiencje i na to, że w każdą niedzielę, po sobotnim balu jego głowa niemal eksploduje.
zdjęcie pochodzi z szerokich zasobów wujka google
I tak teraz myślę sobie, że ten król to fajnie miał – ta
głowa to go tylko na żarty bolała, jego kłopoty też na niby. A w sumie ból
głowy to niezbyt wdzięczny temat do
żartów, chyba że chichotu losu. Siedzę sobie teraz i idę dalej w swoich myślach, już
mogę, bo ta głowa już nie boli, mogę się śmiać…
A bolała! Oj za nic w świecie nie chciałabym powtórzyć kilku poprzednich dni, na własnej skórze przekonałam się co to migrena, zobaczyłam tą aurę i
zrozumiałam skąd jej niechlubna sława.
Po całych, wyczerpujących dniach, okraszonych garściami proszków dopiero wczesnym wieczorem przychodziła upragniona ulga.
Musiałam więc zrobić reserch: mroczki przed oczami, znaczące
osłabienie widzenia, zawroty głowy, nudności, potworny ból głowy, światłowstręt
i osłabienie - wystarczyło. Internet,
pomocny jak zawsze, wypluł akt oskarżenia dla mnie – zbyt wiele stresów, mało snu,
brak niezbędnych witamin i mikroelementów, być może nieodpowiednia dieta –
słowem Migrena siatkówkowa. Głowo moja!!! Poprawię się, obiecuję – nie każ mnie
więcej za moje zaniedbania!
Ogromnie pomocna okazała się opaska na oczy, którą zamówiłam na Allegro, od razu pierwszego dnia mojego starcia z migreną - bałam się kolejnych takich trudnych dni. Wykonana została w pracowni Pani Katarzyny Gruszczyńskiej Galeria Expresso. Jest milutka w dotyku, dopasowująca się do kształtu twarzy i co najważniejsze w pełni zaciemniająca. A tekst wyszyty na niej w pełni obrazuje mój stosunek do świata w czasie gdy głowa nap*:)
Hmmmm tak sobie uświadomiłam teraz, że może się ta opaska przydać także do nieco przyjemniejszych rzeczy:) kto wie!!!
Dla mnie było to pierwsze zetknięcie z migreną, choć prawdą
jest, że bóle głowy to dla mnie nie pierwszyzna. Zadziwiające jest jednak to
jak wiele osób nawet z mojego otoczenia jest z migreną na przysłowiowe „Ty”.
Nie tylko ja w pierwszym odruchu przestrachu wmówiłam sobie guza mózgu, nie
tylko mi do głowy przyszła utrata wzroku. Że też nikt nie wymyślił dotąd
skutecznego leku, a przecież niektórzy cierpią chronicznie! Mam nadzieję, że
ktoś mądry, coś kiedyś wymyśli… jakieś panaceum – należy się to tym osobom,
które pomogły mi w ciągu ostatnich dni przetrwać.
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz