czwartek, 25 sierpnia 2016

Starsza o rok!


Wczoraj, 24 sierpnia, stuknęło mi 27 lat. I choć nie mam siedmiu, czy nawet siedemnastu, kiedy to na życzenia czeka się jak w środku upalnego lata na deszcz, to z wielką radością odbierałam telefony, smsy i proste informacje na facebooku. Moja komórka dryndała zaskakująco często, stąd też uśmiech prawie wcale nie schodził mi z ust. Dziś zaś naszło mnie na podsumowanie, które umieściłam na swoim profilu facebookowym:

Serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia jakie wczoraj otrzymałam - twarzą w twarz z wielkim uśmiechem, przez telefon ze śpiewem "Sto lat, sto lat!", przez smsy z ogromną liczbą wykrzykników po każdym magicznym zaklęciu (zadowolenia z męża albo powiększenia rodzinki:), dziękuję też za pamięć tu, na fb.
Pozwoliłam sobie przy okazji przeprowadzić małą statystykę - na 1700 lat które mi w dniu urodzin pożyczono mam ogromny zapas wszystkiego najlepszego (ponad 35 pakietów), pakiet wszystkiego wspaniałego i w gratisie pakiet szczęśliwości. Wszystkie swoje marzenia mogę spełnić ośmiokrotnie. Obawiam się jedynie o zdrowie, którego starczy mi na pięć razy, plus to co mam...
Mam też świetnych przyjaciół, którzy nawet jeśli nie pamiętali, że 24 sierpnia to mój dzień, to upomnieni przez facebooka sprawili mi przyjemność zostawiając dla mnie kilka słów. Jeszcze raz dziękuję!


Tutaj zaś napiszę coś nieco bardziej osobistego! Nie jestem już sama dla siebie sterem, żeglarzem i okrętem, mam wokół siebie kilka/kilkanaście bardzo bliskich osób, na których zależy mi w równym, a nawet większym stopniu aniżeli na sobie, więc gdybym tylko mogła i gdyby to było takie proste i realne, każde z tych zaklęć oddałabym byleby tylko Jarosław cieszył się zdrowiem i szczęściem przez długie lata, żeby rodzice i teściowa nigdy nie narzekali na brak sił w spełnianiu swoich marzeń, by nasze rodzeństwo zapomniało o problemach dnia codziennego i mogło się spełniać na co dzień, a przyjaciele otrzymywali od życia wszystko czego potrzebują. Jeśli oni wszyscy będą szczęśliwi to i ja będę szczęśliwa.

                                                                     M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz