sobota, 27 stycznia 2018

Ciotka klotka kajająca się...

Miałam ostatnio sen... (Tak! Tak! Tak! Moje bujne życie za zamkniętymi powiekami powrócilo po niemal półrocznej przerwie!) W śnie tym widziałam zdjęcie USG, na nim piękna, maleńka, rozczulająca stopa! Pięć paluszków, piętka drobniutka jak grosik i gdzieś w oddali twarzyczka bobasa. Znałam jego imię, cieszyłam się z jego obecności i gratulowałam szczęśliwej mamie - mojej siostrze Monice. To miała być dziewczynka, Zosia... Zosieńka... Sophie!!!
Siostra co prawda w tym śnie do najszczęśliwszych nie należała, zupełnie jak w realu, zmizerniała, bo pracą przemęczona, za dużo na siebie wzięła! Kazałam jej brać witaminy! -Nie te!!!! -Zwariowałaś?!!!? Tamte mają lepszy skład! Wyśle Ci SMSem nazwę tych co ja brałam w ciąży będąc! Jadłaś coś dzisiaj? - tak ją ganiłam i do pionu ustawiałam! Uszczęśliwić na siłe chciałam! A ona na mnie jak na wariatke patrzyła...
Zupełnie jak wtedy gdy jej ten sen opowiedziałam, zaznaczając że Antonio by się cieszył, gdyby za kilka lat mógł się bawić z rówieśnicą! Bez pardonu oświadczyłam nawet żeby pomyślała o dzieciach! A potem wróciłam do domu i zrobiło mi się głupio! Zamieniłam się w taką co to zdanie swoje lubi narzucać! Kolejną ciotke klotke, która na imieninach babci wbija swój przytłusty paluch w brzuch świeżo upieczonej mężatce, zapytując kiedy dzieci będą! A przecież ja nie tak dawno nienawidziłam takich sytuacji! Wzrokiem zabijałam wszystkie odważne wścibskie. A teraz sama tak zrobiłam. Co mi na rozum padło? Oczywiście dzieci to szczęście niebywałe, ale nie dla każdego, nie w tym samym czasie. I pal go licho jeśli w głowie takiej "napastowanej" dziewczyny pojawia się już ten maluszek w planach, ale jeśli to czysta abstrakcja, to reakcja na akcję może nieco "napastującego" zaskoczyć. Ja po łapach co prawda nie dostałam, ochrzanu też nie było, ale mina M, mówiła, a wręcz krzyczała: WEŹ SIE OGARNIJ I ZAJMIJ SWOIM ŻYCIEM! Nooo ale dotarło to do mnie dopiero w domu! Wtedy też powziełam postanowienie! Więcej takich głupich wywodów robiła nie będę, ani siostrze, ani żadnej innej kobiecie. Muszę zająć się swoim życiem i przygotować możliwie najbardziej ciętą ripostę na czekające mnie z kolei pytania: "synek już jest, to kiedy córeczka?", "kiedy drugie, no bo przecież nie chcesz jedynaka wychowywać?" Bo że takie się pojawi to ja jestem pewna, nie znam tylko dnia ani godziny! M.

PS. Wybacz siostra☺


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz