Po raz kolejny powtarzam - nie jestem zbyt dobrą kucharką, cukiernikiem z piekła rodem wręcz i z pewnością nie idealną panią domu - nie oznacza to jednak, że się wcale nie staram... cały czas się staram... Wszędzie gdzie się da wyszukuję nowych prostych przepisów i próbuję, próbuję, piekę, gotuję, przypalam:) (akurat do przypalania to ja mam talent), ale pocieszam się - nie myli się tylko ten, kto nic nie robi! I właśnie...
Dostałam ostatnio przepis od Agnieszki (bratowej Jarka, córki cukierników z kilkudziesięcioletnim stażem) na coś maksymalnie prostego, a przy tym tak smacznego, że z mojego wypieku pozostało tylko tyle:
To najprostszy biszkopt z owocami - chyba nie da się go spartolić, a smak wart jest poświęcenia kilku dosłownie chwil na kręcenie mikserem:)
Składniki:
- 6 jaj
- cukier waniliowy
- 1,5 łyżki proszku do pieczenia
- 1,5 szklanki cukru
- 1,5 szklanki oliwy
- 3 szklanki mąki
- dowolne owoce
Jaja ubić z cukrem waniliowym i cukrem na gładką masę, po czym do wszystkiego dodać mąkę, oliwę i proszek do pieczenia i dokładnie wymieszać. Formę wyłożyć papierem do pieczenia i wylać do niej ciasto. Na wierzchu ułożyć owoce. Piec w temperaturze 180 stopni przez około 50 minut.
Voila! wspaniałe ciacho do kawy na podwieczorek gotowe!
M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz