Aż dziw ile się ostatnio dzieje! Po długich miesiącach czekania i pracy tylko, mamy nieco więcej rozrywki:) Trochę się stresujemy, bo nasze mieszkanie przechodzi ciągłe inspekcje. A właściwie stresowaliśmy się, bo te inspekcje od jutra ustępują pola remontom i wykończeniom.
Ale od początku - rozpoczęło się w poprzedni piątek, na który zaplanowany mieliśmy odbiór mieszkania, poprzez poniedziałek kiedy otrzymaliśmy klucze, czwartkowe oglądanie naszego placu boju przez ekipę remontową, aż po dzisiaj dzień - inspekcję rodziców. Grubooooo, rzekłaby polska gimbaza, w końcu tyle oczu szukało potknięć dewelopera i podwykonawców, tyle palców próbowało odnaleźć jakieś niedociągnięcia i tyle nosów próbowało zwąchać jakiś przekręt! I co??? HAAAAA Nikomu się ta sztuka nie udała! Wręcz przeciwnie! Wszyscy gratulowali tak trafnego wyboru:) Pan fachowo pomagający przy odbiorach był mile zaskoczony, budowlańcy zgodzili się na wszystkie moje prośby o przeróbki, chwaląc przy tym dotychczasowe wykonanie, a rodzice już od progu ochy i achy wydawali. Utwierdziło nas to wszystko ostatecznie w przekonaniu o tym, że dobrze robimy, że dobrze wybraliśmy - bardzo nas to wszystko cieszy! Baaaaardzo:)
nasze nie tak piękne, ale w wolnej chwili nad tym popracuję
I wiadomo, że wsparcie rodziny jest niezwykle ważne w takich przypadkach, ale o to się już chyba tak bardzo nie martwiliśmy od momentu spisania formalnego protokołu zdawczo - odbiorczego mieszkania, w którym uczestniczył nasz tzw "człowiek od odbiorów". I dzisiaj właśnie o tym protokole co nieco będzie, ponieważ jego utworzenie to dość ważny moment na drodze do uzyskania kluczy. Warto wspomóc się przy tej czynności osobą, która zna się na prawie budowlanym i skutecznie potrafi wyszukać wszelkie niedociągnięcia i usterki konstrukcyjne. Na rynku budowlanym istnieją wręcz całe firmy trudniące się odbiorami. To jasne, że ile firm i fachowców, tyle opinii na ich temat, ale nikt nie każe brać kota w worku - warto na przykład popytać znajomych i ewentualnie znajomych znajomych, żeby odnaleźć osobę zaufaną. Ceny za taką usługę wahają się w zależności od powierzchni mieszkania i miasta. U nas było to 250 złotych. Dużo? Moim zdaniem niewiele za stuprocentową pewność braku wad konstrukcyjnych. Całkiem skromnie też za naszą odwagę w kontakcie z deweloperem (przy którym chyba każdy kurczy się niczym Pan Kleks pod koniec jego bajki). A na czym sama usługa polega? Ano na tym, że mierzy się każde z pomieszczeń, sprawdza równość kątów, poziomów, pionów, dokładnie testuje okna, drzwi, ew. płytki balkonowe i całą jego konstrukcję, układ rur i instalacji i wszystko to porównuje się z planami mieszkania. I oczywiście zgodzę się z tym, że takie rzeczy wykonać można samemu, ale przy nieznajomości prawa i sprzętu staje się to niezwykle trudne. Który z laików ma bowiem takie urządzenie, które z dokładnością co do milimetra wskaże wszelkie odchyły od pionu i poziomu? Chyba żaden...
Ale dalej... dalej to już tylko spisuje się wszystkie znalezione usterki w rzeczonym protokole i czeka na ich usunięcie (do 30 dni!), chyba że wady są poważne, wtedy i z odbiorem lokalu należy poczekać. My na szczęście czekać nie musieliśmy, bo to co znaleźliśmy to drobnostki - lekkie zarysowania na portalach drzwi, klamce okna i barierkach balkonu, niewystarczająco wyregulowane mechanizmy okien, zabrudzenia na ramach okiennych i lekkie odchylenia od poziomu w salonie sypialni +4/ +5 mm (norma w tym przypadku dopuszcza +/-3 mm).
Na protokole znajdują się też pomiary liczników oraz formalny bełkot na temat usuwania usterek, prowadzenia prac remontowych i ewentualnej utracie gwarancji w określonych przypadkach.Tyle...
Zadanie dosyć stresujące przez to, że mimo idealnego wyglądu na pierwszy rzut oka, po kilku pomiarach okazać się może, że wymarzone gniazdko może nie nadawać się do zamieszkania, bo wykonawca mocno pokpił sobie sprawę - rzadkie to przypadki, ale przecież się zdarzają. Ufffff na szczęście nie u nas:)
Dzięki tak optymistycznym wyliczeniom i wynikom inspekcji naszego Pana od odbiorów "pana w okularach" (jak to określił mój kolega z pracy, który polecał nam tego fachowca), podczas dzisiejszej inspekcji rodzicielskiej stresowaliśmy się jedynie tym czy widok z okna będzie się podobał, czy układ pomieszczeń przypadnie do gustu i czy osiedle wpadnie w oko:) choć nie powiem, mój Tato swym czujnym okiem sprawdzał nawet ławki i rattanowe podłoże w części wspólnej osiedla:) Nic niepokojącego nie znalazł, a i rozkręcił się w swoich planach, co by tu zrobić, żeby piękne upiększyć:)
AAAAAA gratuluję wszystkim tegorocznym maturzystom (Monia, buźka:*) i trzymam kciuki, za tych, którzy będą podchodzili do poprawek - to tylko kolejny etap w życiu, których będzie przed Wami jeszcze cała masa...
niczym mumia ze zdjęcia Dj Antoine :) M.